Najbardziej na południe wysuniętą część Bali, popularnie nazywaną Uluwatu (choć w rzeczywistości poprawna nazwa to półwysep Bukit), niektórzy określiliby mianem “Kopciuszka”. Dlaczego? Bo pomimo tego że atmosfera jest tu cudowna, a krajobrazy zapierają dech w piersiach, to nie przyjeżdżają tu chordy turystów. Właściwie to mamy nadzieję, że tak pozostanie. Wszak, jeżeli kiedykolwiek wrócimy na Bali, to swoje pierwsze kroki skierujemy właśnie do Uluwatu.
Powiedzą Wam: “na Bali nie ma dobrych plaż”, “wszystko, co najciekawsze na Bali jest w okolicach Ubud“. Jeszcze inni przekonywać będą, że na południu Bali można tylko się wynudzić.
Większość to bzdury, a odwiedzenie rejonu Uluwatu na Bali było jednym z najlepszych pomysłów, jakie mogliśmy mieć! Oto dlaczego warto odwiedzić to miejsce.
Dlaczego warto odwiedzić Uluwatu na Bali?
Przepiękne plaże na południu Bali
Gdy na pozostałej części Bali plaże nie należą do najpiękniejszych (piasek jest tam brązowy albo czarny, a plaże czasami bywają zaśmiecone), te z południa potrafią zachwycić. Może nie zrobiły na nas takiego wrażenia jak te na Hawajach, ale były już całkiem blisko. 🙂
Znalezienie w tym regionie pustej plaży z białym piaskiem i lazurową wodą nie powinno sprawić trudności, nawet najbardziej leniwym turystom. Oto nasze ulubione miejscówki w pobliżu Uluwatu (kolejność nie jest przypadkowa).
Plaża Green Bowl
Będąc na Uluwatu nie możecie odpuścić wizyty na plaży Green Bowl. Miejsce to jest doskonałym przykładem wspaniałej balijskiej natury. Doświadczenie pięknych widoków nie będzie jednak takie proste. Żeby tam dotrzeć trzeba zejść 300 schodków w dół. O ile droga na plażę jest w porządku, to powrót na górę przy 30-stopniowym upale może być nie lada wyzwaniem.
Wróćmy do przyjemności. Plaża Green Bowl to 100 metrowy skrawek białego piasku, porozrzucane skały (szczególnie po wschodniej stronie) i lazurowa woda. Są tu też dwie wapienne jaskinie, w których można się schronić przed ostrym słońcem. Mimo iż plaża nie jest zbytnio oblegana, spotkamy tu również sprzedawczynie oferujące bransoletkę, piwo, colę czy kokosa. Zaproponują owe towary 10 razy podczas 10 minut pobytu tutaj.
Właściwie każdy moment jest dobry na wizytę tutaj – przy odpływie można snorklować, a przypływ to odpowiedni czas na surfowanie albo kąpiel (chociaż z tym radzimy uważać). Wejście na plażę oraz parking na górze są darmowe.
Plaża Melasti
Tutaj dotarcie do miękkiego piasku i turkusowej wody nie powinno sprawić większego problemu. Wszak do plaży wiedzie świeżo (w 2012 roku) wybudowana spektakularna droga dojazdowa wykuta w kilkumetrowych skałach wapiennych. Jest tak szeroka, że zmieszczą się spokojnie ze 2 autokary.
Plaża Melasti to długa (ma kilkaset metrów) i bardzo malownicza miejscówka, która zadowoli każdego fana kąpieli morskich. Zejście jest tu długie i łagodne, a woda przyjemnie ciepła (dzięki rafie oddalonej kilkadziesiąt metrów od brzegu). Jeżeli podróżujecie z dziećmi i szukacie dobrej plaży na wypoczynek – właśnie ją znaleźliście.
Pomimo tego że plaża Melasti jest najbardziej znaną na Uluwatu, a nawet w tej części Bali, to wcale nie była zatłoczona. Były miejsca, w których opalali i kąpali się turyści, ale wystarczy odejść kilka kroków i całe miejsce ma się dla siebie.
Wjazd na plażę Melasti jest płatny i kosztuje 10 000 IDR (ok. 2,70 PLN) + 2 000 IDR za skuter. Przy plaży jest dużo barów z napojami w lodówkach na wypadek gdybyście się przegrzali na słońcu.
Plaża Pandawa
Nazywana również “sekretną plażą”, Pandawa jest nieco mniej spektakularną kopią Melasti. Wygląda całkiem podobnie, droga dojazdowa do złudzenia przypomina tą opisaną wcześniej.
Na tej plaży znajdziecie biały, drobny piasek i błękitną wodę. Jest ona idealna dla fanów kąpieli i surfingu. A zatem właściwie taki standard południa Bali. Po odwiedzeniu Melasti, Pandawę chyba można już pominąć.
Z kronikarskiego obowiązku – plaża jest płatna, a wjazd kosztuje 10 000 IDR (ok. 2,7 PLN).
Zdumiewające zachody słońca
Czy może być coś lepszego niż leżenie na białym piasku, konsumpcja owoców morza, popijanie zimnego Bintanga w akompaniamencie chowającego się powoli za horyzontem słońca? Południe Bali wydaje się idealnym miejscem na takie uciechy. W szczególności te plaże znajdujące się w zachodniej części półwyspu: Uluwatu, Padang Padang, Dreamland, Balangan czy Bingin.
My na ten spektakl wybraliśmy tą ostatnią – Bingin. Choć nie całkiem. Na obserwowanie zachodu słońca poszliśmy w prawo, wzdłuż morza, w kierunku plaży Dreamland. Po przejściu około 200 metrów po kamieniach, mijając stojące gdzieniegdzie skały, trafiliśmy na pustą plaże, która chyba nawet nie ma nazwy. Mogliśmy delektować się krajobrazami do woli. Co bardzo nam się podobało.
Nietypowa atrakcja półwyspu Bukit
Mowa tutaj o stojącym właściwie pośrodku niczego… opuszczonym samolocie! Nie jest do końca wiadome skąd owa maszyna się tutaj znalazła. Przed odwiedzeniem niszczejącego Boeinga 737 poszukiwałem informacji na temat tego miejsca. Oprócz wskazówek dotyczących dojazdu, dowiedziałem się, że miała być tutaj restauracja, ale właściciel chyba stracił zainteresowanie.
Trudno wytłumaczyć, w jaki sposób samolot tam się dostał. Z całą pewnością nie przyleciał. Zaparkowany jest bowiem w dole, z trzech stron otoczony wysokim klifem, a przed nim ułożono imitację kawałka pasa startowego… z kostki brukowej. Trochę straszno, trochę śmieszno. Nie, jednak tylko śmieszno.
Atrakcja jest darmowa, znajduje się zaraz przy drodze, jest dobrze oznaczona w aplikacji maps.me. Najbliższa, inna atrakcja półwyspu Bukit to wspomniana wcześniej plaża Pandawa (oddalona o około 3 kilometry).
Dojście na punkt widokowy nie powinno sprawić trudności. My zostawiliśmy nasz skuter przy jednym z przydrożnych sklepików, a następnie udaliśmy się na wzniesienie. Spacer nie powinien zająć więcej niż 5 minut.
Nie wiem, czy można podejść do samolotu, teren prywatny jest dobrze ogrodzony. Właściwie to wystarczył nam widok z góry.
Unikatowa świątynia Uluwatu
Choć sama świątynia nie wyróżnia się specjalnie swoją architekturą, to już jej umiejscowienie na pewno zachwyca. Wzniesiono ją bowiem na szczycie wysokiego klifu (około 80-metrowego) stromo schodzącego do błękitnego morza.
Dla turystów przygotowano tutaj dwie ścieżki: jedną na północ i drugą na południe. Zależnie od padania światła podziwiać można świątynię Uluwatu z wybranego przez siebie miejsca. Najlepszy moment to bodaj druga połowa dnia, gdy klify mienią się w słońcu. Podobno zachody słońca są tutaj spektakularne, ale to też moment, w którym jest najwięcej turystów.
Nazwę Uluwatu przetłumaczyć można jako “kamienna głowa”. Ma to oczywiście związek z miejscem, gdzie wzniesiono budowlę.
Pierwsze miejsce kultu powstało tutaj już w XI wieku, żeby później zostać rozbudowane. Budowla poświęcona jest “bogowi wszystkich bogów” w hinduizmie balijskim, zwanemu Acintya.
Podczas wizyty tutaj radzimy uważać na biegające wszędzie dzikie makaki. Można sobie pomyśleć: spoko, spoko, co mi zrobi taka słodka małpka. Odpowiadam. Widzieliśmy co najmniej kilka z nich gryzące okulary, bransoletki i inne fanty zakoszone turystom. Mówi się, że te osobniki są najbardziej agresywnymi, niegrzecznymi i zuchwałymi małpkami na całym Bali. Ostrzeżenia na ich temat przeczytacie również podczas kupowania wejścia na teren świątyni, które kosztuje 50 000 IDR (ok. 13,70 PLN). Więcej informacji na temat cen na Bali znajdziecie w naszym tekście.
Nasz najlepszy hotel na Bali
Na południu Bali zatrzymaliśmy się w Adila Bali, w którym się po prostu zakochaliśmy. Nie jest to typowy hotel, a bardziej willa z przepięknym basenem i luźną atmosferą.
Obiekt wzniesiono na wzgórzu, a z balkonów pokoi oraz z przestronnego tarasu na dachu rozpościera się widok na błękitne Morze Balijskie. Obserwując krajobraz, czy to w zenicie, czy podczas zachodu słońca, można poczuć delikatną i chłodzącą bryzę.
Umiejscowienie willi też jest bardzo komfortowe. Znajduje się ona bowiem w odległości spacerowej od plaży Green Bowl. Jeżeli chcielibyście zobaczyć inne miejsca, też nie będzie problemu. Na recepcji można wypożyczyć skuter. Do świątyni Uluwatu jest stąd około 10 kilometrów. Lotnisko też nie jest daleko – jedynie 14 kilometrów.
Pokoje urządzone są ze smakiem i wyposażone w drewniane meble oraz kolorowe akcenty. Oczywiście każdy ma klimę. Na miejscu oferowane są również zajęcia jogi.
To co jednak jest creme de la creme pobytu w Adila Bali to fantastyczna, niezobowiązująca atmosfera oraz przepyszne śniadania. To trochę taki dom z dala od domu, w którym chciałoby się zostać na dłużej. 🙂
Pyszne jedzenie
Tutaj będzie krótko. Podczas naszego pobytu na Bali trafiliśmy do niewielkiej restauracji/baru (zwanego w tej części świata “warungiem”) o ładnie brzmiącej nazwie Pipit. Miejsce prowadzone jest przez balijską rodzinę, nie żadna komercha.
Jedzenie jest bardzo smaczne, ze swojej strony polecam spróbowanie klasyku – nasi goreng albo mie goreng. Oczywiście z krewetkami lub owocami morza. Są też opcje wege – z pysznym tofu.
Jeszcze jedno – jest tanio. Wymienione powyżej dania kosztują 55 000 IDR (ok. 15 PLN).
Wszechobecny chillout
Na Uluwatu doświadczyliśmy “innego Bali”. Nie musieliśmy przepychać się skuterem przez zakorkowane ulice, szukać miejsca parkingowego przy największych atrakcjach, stać w kolejkach do supermarketu czy czekać długie minuty aż kadr będzie pusty. Polecamy odwiedzić to miejsce… tylko może nie wszyscy na raz. 🙂
Co zobaczyć na Uluwatu – mapa
Podsumujmy zatem najlepsze atrakcje i miejsca, które warto odwiedzić na półwyspie Bukit w formie mapy.
Pomimo tego że podczas naszego krótkiego pobytu tutaj nie dotarliśmy do dwóch plaż (Padang Padang i Dreamland), to i tak postanowiłem dodać je do listy. Oby przydało się przy Waszym zwiedzaniu południa Bali!
