Chwile nad Atlantykiem mijały błogo i przyjemnie. Nie chcieliśmy jednak przeznaczyć całego (w dodatku ostatniego) dnia na wdychanie morskiej bryzy i podziwianie surferów. Wróciliśmy, więc do Porto jeszcze przed porą obiadową. Mieliśmy tu przecież jeszcze kilka atrakcji do zobaczenia.
Jedną z tych rzeczy był tramwaj w Porto, a konkretnie stary tramwaj. Zdarzyło się parę razy, że gdzieś tam przemknął w oddali, jednak zanim zdążyliśmy wyjąć aparat już był za daleko. Nasze popołudnie można by było, więc zatytułować “uciekający tramwaj” albo “w poszukiwaniu brązowego wehikułu” tudzież “ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. W końcu jednak nasze wysiłki zostały wynagrodzone i znaleźliśmy miejsce, w którym prawdopodobieństwo spotkania tramwaju jest dużo większe niż w innych częściach miasta. W efekcie możemy się cieszyć zdjęciami jak to powyżej. O tak!
Żeby nie było, że tylko biegaliśmy za tramwajem. Czy już mówiłam, że w Porto ciężko jest być głodnym? Wokół tyle pokus. Jedna z nich czekała na nas w miejscu o nazwie Churrasqueira lameiras. Z zewnątrz może nie wyglądało jakoś zachęcająco, ale mimo to weszliśmy do środka. I to było dobre posunięcie. Wewnątrz praktycznie sami miejscowi, jedzenie pyszne, porcje ogromne i do tego tanie. Na steka po portugalsku chętnie byśmy wrócili!
Zajrzeliśmy też do zabytkowej księgarni Lello w Porto, jednak tłumy turystów dosyć szybko nas stamtąd odstraszyły. Do księgarni warto mimo wszystko choć na chwilę wstąpić. Została ona otwarta w 1906 roku i uznawana jest za jedną z najpiękniejszych na świecie.
Będąc w Porto po prostu trzeba się zgubić w plątaninie wąskich uliczek Ribeiry. Czym jest Ribeira? Jest to najpopularniejsza dzielnica Porto. Ciągnie się wzdłuż Duomo, najlepiej obserwować ją z drugiej strony rzeki. Miejsce to ma niesamowity klimat. Będąc tam schowajcie mapę, Tutaj się nie przyda.
No i znowu most. Co zrobić, jakbyśmy nie szli i tak zawsze jakoś tu trafialiśmy. Ale z drugiej strony chyba się nie dziwicie? Ta ogromna, żelazna konstrukcja naprawdę robi wrażenie. Bez Ponte Luis’a I Porto nie byłoby Porto. 😉
Most łączy Porto z Vila Nova de Gaia. Co ciekawe w nie dużej odległości od Ponte Luisa I znajduje się jego pierwowzór – Ponte Maria Pia. Obecnie nie spełnia on żadnej użytecznej funkcji i stoi zapomniany w cieniu swojego nieco młodszego brata.
Do zobaczenia Portugalio!
Piekne zdjecia!!!